czytnik linii papilarnych w smartfonie

Dbanie o bezpieczeństwo danych na smartfonie to dla wielu osób sprawa priorytetowa. Dlatego do tak niewielu współczesnych telefonów można wejść bez jakiejś formy uwierzytelniania. Najpopularniejsze rozwiązania to oczywiście hasła dostępu. Niestety nie jest to najbezpieczniejsza opcja. Alternatywą jest czytnik linii papilarnych, który uchodzi za rozwiązanie o wiele pewniejsze. Czy jest tak jednak naprawdę?

Smartfony ze skanerami linii papilarnych

Skaner linii papilarnych to stosunkowo świeże rozwiązanie, które dopiero co zdobywa popularność wśród użytkowników. Wszystko zaczęło się od Motoroli Atrix oraz Toshiby Portege G900. Tak naprawdę spopularyzował je jednak Apple wraz z modelem iPhone 5S. Obecnie taki czytnik możemy znaleźć m.in. w Samsungu Galaxy S5 oraz w najnowszym iPhone 6S.

Zalety

Jeśli zależy Ci na zwiększeniu bezpieczeństwa to czytnik linii papilarnych w smartfonie wydaje się być sensownym rozwiązaniem. W końcu każde hasło można złamać. W przypadku linii papilarnych nie jest to możliwe, bo każdy z nas ma unikalne.

Takie zabezpieczenie oznacza, że jeżeli zgubisz telefon z ważnymi informacjami i adresami, to osoba, która go znajdzie nie będzie w stanie go odblokować tak szybko jak miałoby to miejsce w przypadku zwykłego hasła.

Dodatkowo, taki czytnik zwalnia Cię z konieczności zapamiętywania hasła, co jest, co tu kryć, bardzo komfortowe. To właśnie ze względu na unikalność odcisków oraz wygodę ta forma zabezpieczenia wygląda bardzo atrakcyjnie.

Włamanie się do telefonu

Jeśli myślisz, że skaner linii papilarnych zagwarantuje Ci 100 proc. bezpieczeństwo danych to jednak grubo się mylisz. Badający smartfony dla firmy Lookout, Mark Rogers wziął na warsztat zarówno iPhone 5S jak i iPhone 6S. Z pomocą szybkiej sztuczki polegającej na skopiowaniu odcisków palców wykonał specjalną nakładkę dzięki, której mógł włamać się do obu modeli.

Warto jednak zaznaczyć, że włamanie się do starszego iPhone’a było o wiele łatwiejsze i wymagało mniejszej liczby prób. Co innego iPhone 6S. Aby dostać się do niego niezbędne było przygotowanie odpowiednio sprofilowanego odcisku palców. Jak donosi sam Rogers, praca zajęła mu około 8 godzin – nie wliczając w to oczywiście zdobycia samych linii papilarnych.

Bezpieczeństwo w wersji okrojonej

Jeśli myślałeś, że czytnik linii papilarnych to remedium na Twój strach przed utratą danych, to się na pewno rozczarowałeś. Trzeba jednak pamiętać, że do przeprowadzenia takiego ataku niezbędna jest kradzież linii papilarnych. Aby to zrobić trzeba zaś pobrać je z jakiejś powierzchni na której je zostawiłeś.

Samo włamanie wymaga dodatkowo kradzieży telefonu. Krótko mówiąc, rawdopodobieństwo takiej ewentualności jest bardzo niewielkie, ale nie niemożliwe. Teoretycznie więc nie masz się więc czego bać. W większości codziennych sytuacji taki skaner linii papilarnych sprawdzi się znakomicie i zapewni lepszą ochronę niż zwykłe hasło. 

Przeczytaj również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *